W nocy przekroczyliśmy granicę rumuńsko-bułgarską w Ruse – mili celnicy (nasze Orły Górskiego rules;)) i przejazd przez długi graniczny most.
W Sofii byliśmy nad ranem i zaraz po wysiadce wykupiliśmy sobie na dworcu bilety autokarowe do Stambułu. Krótki „spacer” w okolicach dworca no i w drogę.
W autokarze siedział za nami miły 40-latek, który okazał się Anglikiem pracującym jako nauczyciel w Stambule. Bardzo dobrze się nam gadało. Okazał się bardzo pomocny – zaproponował nam darmowy nocleg u siebie, ale że było to bardzo daleko od centrum, to musieliśmy odmówić. Później odprowadził nas na metro i kupił nam pierwsze bilety, bo jeszcze nie zdążyliśmy wymienić pieniędzy. Rozstaliśmy się z nim w centrum, a my zaczęliśmy szukać hostelu. Było już ciemno, więc daliśmy się przekabacić jednemu naganiaczowi, który zaprowadził nas do hotelu, gdzie dostaliśmy pokój bez okna (+ brak klimy – przyjemna noc…). No nic, pierwsze koty za płoty - w końcu to tylko pierwszy nocleg:)
// Z księgi gości obuch.tk (2004-08-01): No to jestesmy w Stambule!!! Po 3 dniach w pociagu jestesmy na miejscu. Nie bylo zle a wrecz luksusowo. Do Sofii dojechalismy wlasciwie w sypialnym, a stamtad juz w klimatyzowanym autobusie. Bukareszt sobıe darowalismy, ale z tego co widzielismy nie jest on chyba taki straszny. Jestesmy w hoteliku dosc drogim jak na nasz budzet, wiec jutro uderzamy na dalsze poszukiwania. Spotkalismy juz pierwsza mila osobe. Jechalismy w autobusie z Bulgarii z Angolem, ktory nam bardzo pomogl: pokazal droge i zaplacil nawet za metro bo akurat brakowalo nam turkis lira. to tyle. papa //