Zelve to była kolejna miejscowość jaką odwiedziliśmy – tam również zrobiliśmy sobie całodzienny trekking po grzybkowej krainie (choć niektóre grzybki bardziej przypominały króliki…). Przepiękne bezludne doliny, różnokolorowe skały i grzybki, króliki, grzybki, króliki:)
Najbardziej zastanawiało nas to, że tam właściwie nie widziało się turystów na szlakach w dolinach - owszem, w najpopularniejszych skalnych kościołach było sporo ludzi, ale na trasie można było się "odizolować":)